Jak obszernie informowaliśmy, w marcu tego roku podczas posiedzenia Rady Unii Europejskiej, kiedy to ostatecznie miał zostać przyjęty zakaz rejestracji nowych pojazdów spalinowych od 2035 roku, Niemcy i kilka innych krajów zagroziły wetem, w sytuacji gdy przepisy nie będą uwzględniały neutralnych pod względem CO2 paliw syntetycznych. Mówiło się, że jest to krok do „ocalenia” silników spalinowych. Ostatecznie treść rozporządzenia zawierająca zakaz dla spalinowych została przegłosowana, a Niemcy wycofali weto, ale w zamian za to Komisja Europejska zobowiązała się do tego, że jesienią 2023 roku zaproponuje akt delegowany określający, w jaki sposób pojazdy napędzane wyłącznie e-paliwami mogą przyczynić się do osiągnięcia celów redukcji emisji CO2, w powiązaniu z regulacją norm emisji CO2 dla samochodów osobowych i pojazdów lekkich. Alternatywnie Komisja zobowiązała się, że dokona rewizji rozporządzenia zawierającego zakaz.
E-paliwa, w dużym uproszczeniu, mają bazować na syntetycznie pozyskiwanym metanolu. Cały proces miałby uwzględniać już wyemitowany dwutlenek węgla poprzez jego wyłapywanie (proces CCS) i ponowne wykorzystywanie w procesie chemicznym produkcji paliw. Całość procesu miałaby się odbywać na energii ze źródeł odnawialnych. Dlatego paliwa te byłyby neutralne z punktu widzenia emisji CO2. Obecnie e-paliwo jako technologia pozostaje nadal na relatywnie wczesnym etapie rozwoju, wymaga energochłonnej produkcji, a co za tym idzie jest o wiele droższe od kopalnianego protoplasty.
Po marcowym szczycie w Komisji Europejskiej powstał wewnętrzny spór dotyczący definicji paliw „neutralnych pod względem emisji CO2” pomiędzy Dyrekcją Generalną ds. Rynku Wewnętrznego (DG GROW) a Dyrekcją Generalną ds. Klimatu (DG CLIMA). Zaproponowana przez DG GROW definicja paliw neutralnych pod względem emisji CO2 spotkała się z silnym oporem ze strony DG CLIMA, która uważa, że posunięcie to osłabi „ambicje klimatyczne UE”. W swoim stanowisku DG GROW odniósł się do paliw „neutralnych pod względem emisji CO2” jako do definicji „paliw odnawialnych pochodzenia niebiologicznego” (RFNBO), która jest zawarta w unijnej dyrektywie w sprawie energii odnawialnej. Z kolei definicja RFNBO zawarta w dyrektywie przewiduje jedynie 70% redukcję emisji CO2 w porównaniu z paliwami kopalnymi. Na chwilę obecną kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięta.
Spór sprowadza się do tego jak liczyć ślad węglowy. Obecne obliczenia dla e-paliw uwzględniają nie tylko rzeczywistą, neutralną dla klimatu fazę użytkowania, ale także emisje z wydobycia, w tym transport i produkcję komponentów procesu. Postulat branży e-paliw jest taki, żeby pozostać przy 70% ponieważ jest to bliższe obliczeniom w fazie użytkowania, podobnie jak to ma miejsce w przypadku pojazdów elektrycznych.
W poprzednim tygodniu informowaliśmy o szczegółach skargi Rzeczypospolitej Polskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej na zakaz nowych rejestracji samochodów spalinowych od 2035 roku. Można o tym przeczytać tutaj.