W środę 13 lutego na Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka odbyło się pierwsze czytanie senackiego projektu ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych wynikających z czynu niedozwolonego, zwanej przez branżę „ustawą o zakazie cesji.” Posiedzenie nie poszło po myśli inicjatorów ustawy czyli senatora Biereckiego i Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Projekt został skrytykowany przez absolutnie wszystkich posłów wszystkich partii. Nawet posłowie PIS uznali, że projekt jest napisany pod dyktando ubezpieczycieli. Były nawet głosy, że trzeba by powołać komisje śledczą do zbadania źródła tego projektu w Senacie. Projekt skrytykowali ostro także Rzecznik MSP, Rzecznik Finansowy i przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości. Ostatecznie przewodniczący Komisji poseł Stanisław Piotrowicz zdecydował się ogłosić przerwę na czas nieokreślony w pierwszym czytaniu, aż do czasu wpłynięcia do Komisji oficjalnych uwag do projektu ze strony rządu.
W trakcie trwania Komisji został zgłoszony przez klub PO-KO wniosek o odrzucenie projektu w całości w pierwszym czytaniu. Jako, że komisja została przerwana wniosek będzie głosowany dopiero na kolejnej części posiedzenia. Dzisiejsze media obficie donoszą o przebiegu posiedzenia komisji, m.in. IBRM Samar cytuje wypowiedź prezesa ZDS Marka Koniecznego „Jesteśmy niezwykle zadowoleni z tego, że posłowie wszystkich ugrupowań zauważyli, że ustawa jest wielkim skokiem na kasę Polaków. Projekt ten bez wątpienia został napisany przez lobbystów z Polskiej Izby Ubezpieczeń, a gdyby został przyjęty przez Sejm, byłoby to absolutnym skandalem. Mamy nadzieję, że po wznowieniu obrad komisji ustawa zostanie odrzucona w I czytaniu. Bo ten projekt nadaje się tylko do kosza”.
Data wznowienia pierwszego czytania ustawy jest jeszcze nie znana. I pomimo pierwszej wygranej bitwy, los wojny o ustawę nie jest jeszcze przesądzony. Bo ani senator Bierecki, ani Polska Izba Ubezpieczeń nie odpuszczą. Chodzi przecież o kilkaset milionów złotych rocznie.