Od jakiegoś czasu branża apeluje do władz Unii Europejskiej o zmianę mających obowiązywać od 1 stycznia 2025 roku nowych progów emisji spalin mierzonych za pomocą metody WLTP. Jednym z apelujących był także Związek Dealerów Samochodów, który wystąpił do wszystkich polskich europarlamentarzystów.
Od 1 stycznia 2025 roku samochody osobowe będą musiały zmieścić się w granicach 93,6 g CO2/km, zaś bariera dla samochodów dostawczych do 3,5t wyniesie 153,9 g CO2/km. W przypadku przekroczenia tego progu liczonego od całości sprzedanego wolumenu, producenci będą zmuszeni płacić karę w wysokości 95 euro na auto za każdy gram powyżej normy. W związku z zadyszką na rynku samochodów elektrycznych, większości producentów najpewniej nie uda się uniknąć dodatkowych obciążeń finansowych. Branża producentów szacuje, że opłaty dla samochodów osobowych i LCV mogą za 2025 rok wynieść od 12 do 18 miliardów euro.
4 listopada 2024 roku w czasie tzw. przesłuchania w Europarlamencie Wopke Hoekstra, unijny komisarz do spraw klimatu, powiedział, że harmonogram ograniczenia emisji CO2 z kolejnym etapem wyznaczonym na 2025 rok zostanie dotrzymany. Jego zdaniem trzeba trzymać się planów, by branża miała pewność, co ją czeka i by zapewnić „przewidywalność”. Jednocześnie Holender – jak czytamy na stronie PE – „obiecał zaciekle walczyć o zapewnienie sprawiedliwego środowiska gospodarczego dla przemysłu samochodowego, akumulatorowego i ekologicznego w UE” oraz ”zwiększyć wdrażanie infrastruktury ładowania” dla aut elektrycznych.
Jak wiemy, w polityce może się wiele rzeczy jeszcze zmienić, a głos komisarza nie jest ostatecznym stanowiskiem całej Komisji Europejskiej. Wysokość opłat za 2025 rok będzie naliczana w roku 2026, tym samym jest jeszcze cały przyszły rok na dyskusję o wysokości limitów.