Rząd kilka tygodni temu wznowił prace nad ustawą o uprawnieniach artysty zawodowego. Projekt ustawy zakłada wprowadzenie opłaty od urządzeń utrwalających i powielających utwory. W mediach funkcjonuje to jako „podatek od smartfonów”.
Temat był żywy rok temu i stanowił wtedy przedmiot interwencji ZDS u Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, od którego pochodzi ta inicjatywa ustawodawcza. Związek zaapelował do ustawodawcy o weryfikację projektu, ponieważ istniało wtedy ryzyko że opłatą będą objęte „radia” w samochodach, w szczególności że w opublikowanym wówczas projekcie rozporządzenia „odbiorniki radiowe” były wprost wymienione.
Teraz strona rządowa trochę zmienia „taktykę” i już nie publikuje projektu rozporządzenia, a ma ono zostać wydane w terminie późniejszym. Mając na uwadze samo brzmienie ustawy to „odbiorniki” w samochodach (specjalnie ujmujemy to w cudzysłowie, ponieważ trudno obecnie mówić o fizycznym radiu w samochodach, a jest to raczej element oprogramowania) nie będą podpadać pod opłatę, ponieważ zasadniczo nie utrwalają i nie zwielokrotniają utworów. Odtwarzanie utworów w samochodzie odbywa się albo poprzez połączenie ze smartfonem (który sam w sobie podlegać może opłacie) albo poprzez bezpośrednie połączenie internetowe z platformą streamingową.
Należy też podkreślić, że zgodnie z projektem, opłata miałaby dotyczyć wprowadzenia na rynek krajowy urządzenia po raz pierwszy, a dealerzy nie są wprowadzającymi urządzenia po raz pierwszy, ponieważ robią to importerzy / producenci. Opłata może jednak dotyczyć aut sprowadzanych z zagranicy bezpośrednio przez dealerów.
Pozostaje także główny problem – jak liczyć wartość urządzenia. Nowy projekt dalej nie odpowiada na pytanie czy poprzez urządzenie odtwarzające rozumie samo radio czy też samochód jako całość, w którym radio jest wbudowane w system multimedialny, a właściwie jest aplikacją wgraną do systemu.
O dalszych losach tego projektu będziemy informować.