W związku z dwoma falami epidemii, jednym z podstawowych problemów dealerów na koniec roku są pojazdy stojące na stokach, które na skutek spadku sprzedaży i zmiany przepisów nie będą mogły być sprzedane do końca 2020 roku.
1 stycznia 2021 roku, wchodzą w życie zaktualizowane przepisy KE zmieniające wymagania w zakresie emisji spalin. W przypadku nowo produkowanych pojazdów wymagania te będą przez producentów spełnione, ale pozostanie kilkadziesiąt tysięcy samochodów wyprodukowanych w 2020 roku, które nie zostaną sprzedane. W normalnej sytuacji takie pojazdy mogłyby być sprzedane w 2021 roku w ramach tzw. „końcowej partii produkcji” – ich liczba to 10% całkowitej sprzedaży z ostatnich 12 miesięcy. Ze względu na to, że sprzedaż w tym roku spadła już o ponad 25%, liczba pojazdów stojących w magazynach przekracza dopuszczalną ilość pojazdów, które mogą zostać sprzedane w ramach tego rozwiązania. W konsekwencji istnieje ryzyko, że polscy dealerzy, nie będą mogli sprzedać w 2021 roku nawet kilkudziesięciu tysięcy pojazdów. Zważywszy, że regulacja ta wchodzi w całej Europie, nie ma możliwości reeksportu tych pojazdów do innego kraju europejskiego. Dealerom grozi też ryzyko forsowania przez importerów tzw. samorejestracji.
Branża motoryzacyjna na szczeblu ogólnoeuropejskim wystąpiła w kwietniu w tej sprawie do Komisji Europejskiej, ale po 4 miesiącach KE zdecydowała, że nie wprowadzi ogólnoeuropejskiego rozwiązania tego problemu i przerzuciła go na państwa członkowskie. Należy dodać, że rozporządzenie o końcowej partii produkcji jest unijnym aktem prawnym i formalnie to KE powinna doprowadzić do jego zmiany.
W związku z tym kilka dni temu Związek Dealerów Samochodów wraz z PZPM zwrócił się z pismem do premiera Mateusza Morawieckiego o podjęcie decyzji politycznej polegającej na zgodzie na wprowadzenie w polskich przepisach modyfikacji rozporządzenia unijnego – ze względu na szczególną sytuację spowodowaną pandemią COVID-19, która umożliwi sprzedaż wszystkich pojazdów wyprodukowanych w 2020 roku.